Roman Vishniac to fotograf, który w okresie międzywojennym podróżował po Europie i fotografował życie codzienne Żydów. Być może przeczuwał zbliżające się grożące im niebezpieczeństwo, zbliżającą się hekatombę a sam był Żydem. W 1939 roku zawitał również do Warszawy. Zrobił wtedy zdjęcie jedenastoletniej Sary. Rodzice Sary byli tak biedni, że nie stać ich było nawet na buty dla córki, nie było ich stać również na opał do pieca aby ogrzać mieszkanie. Większość zimowych dni spędzała więc w łóżku pod pierzyną, chcąc w ten sposób zdobyć trochę ciepła dla bosych nóg. Ojciec chcąc natchnąć córkę nadzieją wymalował dla niej na ścianie pokoju w którym próbowała przetrwać zimę wiosenną łąkę pełną kolorowych kwiatów, chcąc w ten sposób sprawić jej trochę radości a przede wszystkim dać nadzieję, że przyjdą jeszcze lepsze, cieplejsze dni. Tylko tyle mógł dać dziewczynce, na zabawki czy inne pożądane przez dzieci rzeczy ze względu na sytuację majątkową rodziny nie mogła przecież liczyć. Na zdjęciu widać piękną dziwczynkę o wielkich czarnych oczach, mocno rozczochraną, jest wystraszona a może zdziwiona co robi w jej pokoju mężczyzna z aparatem. Roman Vishniac przeżył wojnę i powrócił do Warszawy chcąc odszukać kamienicę i mieszkającą w niej Sarę. Losy powstania w getcie warszawskim czy też samego powstania warszawskiego sprawiły że do spotkania dojść nie mogło. Nie było kamienicy, nie było mieszkania, nie było już Sary.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz